środa, 21 października 2015

Gniezno i Biskupin

W dniu 19 września miłośnicy turystki mieli okazję uczestniczyć w ciekawej wycieczce do Gniezna i Biskupina, zorganizowanej przez Zarząd PTTK w Gostyninie. W moim odczuciu wycieczka była ze wszech miar udana a to za sprawą dobrej organizacji, sprzyjającej pogody i odrobinie szczęścia, bowiem w Gnieźnie dane nam było rozmawiać z Prymasem Polski kardynałem Wojciechem Polakiem. Archidiecezja Gnieźnieńska i Diecezja Bydgoska obchodziły w tym dniu 25 lecie powstania co uczczone zostało jubileuszową Mszą Świętą, z udziałem Towarzystwa Świętego Wojciecha, celebrowaną przez wspomnianego hierarchę.
      Z Gnieznem związane są początki chrześcijaństwa w naszym kraju. Przypomnę, w 966 roku w czasie Zjazdu Gnieźnieńskiego, podczas którego nastąpiło spotkanie przybyłego z pielgrzymką cesarza Ottona III z ówczesnym księciem a następnie królem Bolesławem Chrobrym, dokonano aktu zwanego „Chrztem Polski”. Termin ten nie jest poprawny, bowiem tereny w rejonie Gniezna zamieszkiwały podówczas plemiona łużyckie, które przywędrowały z zachodniej części Europy. Niektórzy twierdzą, że przed zmianami ustrojowymi umyślnie używano tego określenia aby podkreślić rzekomą polskość tych ziem.
     W Gnieźnie miały miejsce pierwsze polskie koronacje: Bolesława Chrobrego i Mieszka II w 1025,Bolesława Śmiałego w 1076, Przemysława II w 1295 i Wacława II Czeskiego w 1300 roku. Wskutek zniszczeń, podczas najazdu czeskiego księcia Brzetysława-w 1038 lub 1039r.-Gniezno utraciło funkcję stołeczną na rzecz Krakowa.
      Miasto przyciąga rzesze turystów i pielgrzymów a to głównie za sprawą katedry z relikwiami św. Wojciecha i jego grobu.
     Święty Wojciech, pochodzący ze szlacheckiego czeskiego rodu Sławnikowiców, urodził się około 956r. Nauki pobierał w szkole katedralnej w Magdeburgu. W roku pańskim  982. został wybrany biskupem praskim. Wskutek nieporozumień z księciem, dwukrotnie  udawał się do Italii gdzie wstąpił do zakonu benedyktynów na Awentynie w Rzymie. Jako biskup misyjny przybył z Pragi na dwór Bolesława Chrobrego a następnie przez Gdańsk dotarł do Prus w celu nawracania pogan. Tam, 23 kwietnia 997 roku zostaje zamordowany. Po wykupieniu zwłok przez Chrobrego, za daninę złota o wadze ciała misjonarza, kult znanej w Europie postaci stał się fundamentem metropolii gnieźnieńskiej. Katedra pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Wojciecha stanowi miejsce pochówku świętego. Jest również perłą architektury sakralnej.
      Świątynia stoi na Wzgórzu Lecha. Przed nią okazała kopia fundatora katedry i arcybiskupstwa, króla Bolesława Chrobrego (Oryginał z 1929r. został zniszczony przez hitlerowców). Opodal katedry zamieszkują trzej gnieźnieńscy prymasi, jeden pełniący urząd, dwaj pozostali to emeryci.
       Na ostateczny kształt kościoła wpływ miały dwa wielkie pożary - w 1613 i w 1760 roku. Po drugim, warszawski architekt Efraim Szreger zbudował barokowe dachy a na 64 metrowe wieże nałożył hełmy. Wnętrze 22metrowej nawy głównej i prezbiterium przekształcił w duchu późnobarokowo  – klasycystycznym. Pożar od radzieckich pocisków w 1945r. spowodował zniszczenie dachów i części sklepień.
      W latach 1953 - 65 z inicjatywy prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego pomnik umieszczony jest we wnętrzu, dokonano regotyzacji centralnych partii katedry, rekonstruując krzyżowe sklepienie nawy głównej i prezbiterium. Zwiedzając wnętrze, proszę poświęcić nieco uwagi barokowej konfesji świętego Wojciecha, rozpiętej na spiralnych kolumnach nad relikwiarzem. Wewnątrz niego umieszczone są relikwie krzyża Chrystusowego i kości męczenników. Uwagę przyciągają również dwuskrzydłowe brązowe drzwi obrazujące historię życia i męczeństwa świętego Wojciecha.
      Korpus nawowy otoczony jest czternastoma kaplicami, z których każda ma swoją nazwę, ozdobną kratę i niepowtarzalny wystrój. Dostrzegamy wyraźny kontrast architektonicznych podziałów prezbiterium i korpusu nawowego.

Uczestnicy wycieczki pod pomnikiem Bolesława Chrobrego
Metropolita Gnieźnieński, Prymas Polski Wojciech Polak
Uczestnicy wycieczki w towarzystwie Metropolity Gnieźnieńskiego Wojciecha Polaka
Symbol szlaku piastowskiego na skarpie przy Katedrze Gnieźnieńskiej

       Przenieśmy się teraz do Biskupina. Na miłośnika historii starożytnej czeka również moc wrażeń ale zgoła innych. Fascynacja - to za mało powiedziane - a to za sprawą prezentacji postaci w antycznych strojach, przy codziennych zajęciach domowych. Mieliśmy okazję popatrzeć jak radzili sobie nasi przodkowie w odległej przeszłości. Jak np. warzyli jadło (archaizm językowy niech odda atmosferę tamtych czasów). Scenki rodzajowe na długo zapadły mi w pamięci. Słyszałem opinię, że niektórzy zamienili by „elektroniczne cudeńka” i zachwaszczony angielskimi zwrotami i internetowymi aplikacjami potoczny język, na dobrą tradycyjną spuściznę kulturową. Sądzę, że jest w tym zawarte pragnienie odwrócenia kierunku zmian narzuconych, głównie ze względów koniunkturalnych, przez niektórych decydentów.
Pokazy odbyły się w międzynarodowej obsadzie, przy współudziale naszych sąsiadów z Niemiec. Wszyscy się świetnie bawili, wiele można było się nauczyć.
       Brama wiodąca na teren zrekonstruowanej osady, dużo wnosi do naszej wiedzy o jej przeszłości. Dwadzieścia siedem wieków to szmat czasu Archeologia odpowiada na szereg pytań ale dopiero kompleksowa analiza pozwala uzyskać pełniejszy obraz. Biskupin najpierw leżał na wyspie a gdy poziom wody w jeziorze opadł, połączony został z lądem. Wokół osady, tuż za ostatnim rzędem pali, wznosi się wał obronny. Tworzą go trzy rzędy dębowych skrzyń łączonych „na zrąb”. Skrzynie wypełnione są gliną, piaskiem i ziemią. Podstawę wału stanowią dębowe, łupane na połowy bale, układane w czworoboki. Wał ma długość około 460 m, średnią szerokość 3,5 m i wysokość około 6 m. Na jego szczycie znajduje się przedpiersie, za którym mogą chronić się obrońcy. Zrekonstruowane wzdłuż ciągów komunikacyjnych, stanowiących namiastkę ulic, szeregowo ustawione chaty, pokazują szereg technicznych rozwiązań zastosowanych przez ówczesnych budowniczych.
       Prawdopodobnie brak ziemi pod uprawy zmusił mieszkańców do opuszczenia siedlisk. Doświadczenia z przeszłości nakazują zwiększyć troskę o środowisko przyrodnicze. Najwyższy czas na pogłębioną refleksję, bowiem natura bezlitośnie upomina się o swoje prawa a niekorzystne zmiany klimatyczne w dużej mierze są wynikiem rabunkowej gospodarki zasobami naturalnymi. Oby opamiętanie  nie nastąpiło zbyt późno.